Dzień dobry, jestem Bakłażan, kojarzycie mnie? Pewnie nie, bo cyklicznie sobie znikam na kilka miesięcy. Dzisiaj to ja napiszę aktualkę, boooo Zupie się nie chce, a ja odczuwam bardzo głęboką potrzebę przelania mojej frustracji związanej z pracą. Jakby komuś się to przeszkadzało, to czytajcie rozdziały. :>
Zastanawialiście się kiedyś, jak to jest pracować w biurze rachunkowym? Ja na tyle mocno, że aż zaczęłam pracę w pewnym.
W ogóle – księgowość, straszna nuda, prawda? Tylko się wklepuje faktury, wylicza podatki i już.
No nie do końca. Tak by było, gdyby nie było w tym wszystkim czynnika ludzkiego. W sensie klientów. O boże, właśnie znalazłam rozwiązanie wszystkich swoich problemów, muszę po prostu pozbyć się tych wszystkich ludzi, których rozliczam!
REKLAMA
Czy kiedykolwiek zastanawiałeś/łaś się nad tym, czy grupa Żółć ma mangadex? Czy ten brak stabilizacji spędza Ci sen z powiek? Czy jesteś zbyt leniwą bułą, żeby wpisać w google te dwa słowa?
MAMY DLA CIEBIE ROZWIĄZANIE TEJ ZAGADKI!
PRZEDSTAWIAMY – ŻÓŁCIUTKI MANGADEX!
Na Mangadexie znajdziecie leniwe skanlacje, cycki, zielony przycick z z kciukiem i rozdziały, które możecie czytać online! ONLINEEEEEEEE!
Nie czekaj, klikaj w link powyżej i nabij wyświetlenia, co by Zupa się postał z ogromu jego sławy!
Koszt kliknięcia 9.99 pierogów lub 4.98 kawałków pizzy hawajskiej.
ekhem Do rzeczy…
Ludzie prowadzący biznesy w wielu momentach przypominają dzieci. Nie mają pojęcia o przebiegu rozliczania, formach opodatkowania, terminach ani nawet o tym, o swoich własnych fakturach. Nie wiedzą też o tym, że pracownicy biura, to też ludzie posiadający znajomych, rodziny, własne życie. No bo przecież tylko oni mają jakieś święta, prawda? My jesteśmy robotami, mamy skaner w oczach i po zobaczeniu sterty dokumentów od razu jesteśmy w stanie podać wysokość podatków.
Człowiek idzie im na rękę, dzwoni, dopytuje się „PANIE, DEJ PAN JESZCZE TO I TO, I TO, I TO, I DEJ TO, PANIE, JAK NAJSZYBCIEJ”. On ci powie „NO K, BĘDĘ JUTRO, W ŚRODĘ, W PRZYSZŁY PONIEDZIAŁEK, JUŻ WYSYŁAM NA MAILA”. No i potem się czeka… Dzwoni się jeszcze raz „NOOOO, BĘDĘ”. I w końcu jest, dzień przed terminem. Razem z całą resztą klientów, na których także się czekało. Wtedy to już nie wiadomo czy zacząć płakać, czy od razu iść się zabić.
Moimi „ulubieńcami” jest pewne małżeństwo, prowadzące sklepy spożywcze. Pani Żona ma dwa sklepy, Pan Mąż cztery. Faktury dostaję w reklamówkach foliowych, a Męża czasem nawet w workach na śmieci. W sumie to by było dobre miejsce dla nich – kosz. Z miesiąca na miesiąc faktur robi się coraz więcej, więc myślisz sobie „nie powinni już nic dokładać, mam wszystko, co powinnam”, więc spokojnie zamykasz firmę i się cieszysz… a po kilku dniach, gdy szef powie im ile mają podatku do zapłaty, przywiozą kolejne 150 faktur kosztowych wyciągniętych z dupy, żeby tylko nie płacić.
Gastronomia. Ci ludzie nie mają wstydu. Próbują wszystko kupić na fakturę. Nawet karmę dla kota, pampersy dla dziecka czy bieliznę dla żony. Co miesiąc też widzę faktury, które są zbieraniną wszystkich paragonów z miesiąca, zarówno zakupów firmowych jak i osobistych. Faktury z Kauflandu moimi ulubionymi, mają po 30 stron. Analiza, wykreślanie i przeliczanie takiej zajmuje z 20min.
Uwielbiam też rozliczać klientów, którzy mają kilka firm. Potem jest „hmmm, nie na tę firmę kupiłem rzecz X… PANI BOŻENKO, NIECH MI PANI WYSTAWI FAKTURĘ Z MOJEJ JEDNEJ FIRMY NA DRUGĄ”.
Zwłaszcza jak są to jakieś posrane rzeczy, typu skup metali poprodukcyjnych z zagranicy oraz recykling tych metali i siedzisz nad jedną fakturą 10min, żeby ogarnąć, co tu się w ogóle wydarzyło…
Zabijcie mnie…
Największym problemem tej pracy jest szef, który skacze klientom koło dupy, idzie na rękę, nie ustalił zasad co, gdzie, jak, kiedy, a oni to wykorzystują.
Ale mimo wszystko lubię tę pracę. Wkurwiam się na ludzi, wyzywam, pod koniec miesiąca (przez koniec miesiąca mam na myśli 20.) rypię nadgodziny, ale nie planuję zmiany zawodu. Co najwyżej miejsce pracy.
Na tym zakończę, poczułam się lepiej po napisaniu tego, możecie wreszcie czytać rozdziały zamiast narzekania jakiegoś warzywa z internetu.
PS. Jakby ktoś potrzebował księgowej w Trójmieście, to szukam nowej pracy. XD
PS2. Mamy Mangadex, nie widzieliście o tym, prawda?
Boku Girl
Tom 10 Rozdział 93 (czytaj online)
Dasei 67%
Tom 2 Rozdział 17 (czytaj online)
Dziekuje za rozdzial ☺
łączę się z Tobą w BULU :<
Przeczytałem i najbardziej szokujące było zdanie po którym zrozumiałem, że Bakłażan to kobieta. Dzięki za aktualkę i czekam na molestera.
Dziekuje za aktualizacje ?
Jestescie najlepsi ❤
Wielkie dzięki za aktualkę ?
Ta historia tak mnie wzruszyła, że aż zapomniałem o memiku!
https://i.redd.it/lu3p8zv4d1t21.jpg