Dobra, od grudnia nic tu nie pisałem w sumie, więc może pora skonstruować trochę bardziej treściwą aktualke. Jak widzicie, dzisiaj jest tylko jeden rozdział! OLABOGA! Ale tak naprawdę to są dwa rozdziały! Watamote ma to do siebie, że te dłuższe rozdziały rozbija na dwa mniejsze i do tej pory zawsze staraliśmy się wypuszczać je razem, bo zawsze się jakoś tak dziwnie kończą w połowie ucięte. Niestety w tym było tyle tekstu (serio było go od chuja), że po zrobieniu Watamote już się nie wyrobiłem z Temple. Mógłbym je teoretycznie zrobić dziś wieczorem, bo zostało mi tylko typo, ale bede grał w WOWA! Z INNYMI ZIOMECZKAMI Z ŻÓŁCI! Po co robić wietnamskie kolorowanki, jak można napierdalać smoki?!
Jakiś czas temu myślałem sobie, że z okazji wydania 1000 rozdziału przez naszą grupę powinniśmy zorganizować jakąś promocje. W stylu, dwa rozdziały w cenie trzech, czy coś. No i przymierzając się do usunięcia BokuYaby z mangadexa uświadomiłem sobie, że przecież wcześniej usuwałem też Sono Bisque. Więc biorąc pod uwagę te usunięte rozdziały to teoretycznie 1000 rozdziałów stuknęło nam już jakiś czas temu. Jeśli mnie windows nie kłamie to wydaliśmy do tej pory 1032 rozdziały (12 600 stron kolorowanek xD). Czyli brawo dla nas czy coś. Niestety bez promocji, bo akcje promocyjne nie działają wstecz xD.
Mówiłem już że gramy w wowa? Szukamy dobrego depsa do gildii, która jeszcze nie ma nazwy xD
No dobra, to miłej czytanki!
ej. pomimo tego ze niby nie zyje, ale zyje, i pomimo tego, ze nie moge pic to znowu Te alkusy mnie namowily. xDD powodzenia w tej polszy. eeee. noc edycji is the best. xDD. pzdr elo wazniak xddd
to jest taka mini noc edycji, bo prawdziwa noc edycji jeat za tydzien. ja pierdole. Dziunia jest najkochanszym piwswm jaki istnieje. nic wiecej nie musicie wiedziec Bkł
Kurwa nic nie widze ale smutek, chcialbym. os bapisac, jesli judtro umre to wiedzcie, ze zabila mnie Pucia.
to fanie zupa jest rptiliamem i udaje ze snie, lrwiduje lecac w powoetrzu jewtvpojebany xDadad
Siema, normalnie nie obchodzimy urodzin, bo nikt o nich nie pamięta, ale skończyliśmy 10 lat, więc uznaliśmy, że wypadałoby o tym wspomnieć. Jesteśmy już jak te małe wkurwiające gówniaki, które biegają wam pod blokiem i drą mordę. Tylko my jesteśmy bardziej pojebani i nieobliczalni. Ogólnie to byłem tak zaabsorbowany robieniem rozdziałów, że zapomniałem, że coś by tu wypadało napisać. Ale nie chce mi się pisać za bardzo. Ogólnie to zrobiliśmy remake 1 rozdziału Tomoko, bo był tragiczny. Dobra, pierdole ten tekst, macie nam składać życzenia, nawet bez ściany tekstu, albo was znajdę i dojadę.
A, no i macie tu nowy film z naszego discorda. Jak kogoś tam jeszcze nie ma, to generalnie dobrze zrobił i niech trzyma się z dala od tego spierdolenia xD
Przez dłuższy czas siedziałam i zastanawiałam się, co tu napisać (jakieś 5 minut), i doszłam do wniosku, że dawno nie pisałam o moich kotach.
Jakby ktoś (NIE) pamiętał, to Żółć miała (albo ma?) facebooka – na którym zachwycałam moimi, czy bardziej mojego kota, wypocinami. Historyjki były krótkie i zazwyczaj opowiedziane ze strony Aresa (imię mojego kocura), a jako że mam materiał, to lets go.
Wpis do dziennika kota Mriny (5)
Od kiedy straciłem jajca, moje życie już nie jest takie samo. Nie czuję tego ciężaru godności. Nic się nie trzęsie, gdy biegam po mieszkaniu. Z drugiej strony czuję się… spokojniejszy. Mógłbym spać cały dzień, bo tak leniwy się stałem.
Mam też wstręt do większości jedzenia, bo miałem już dwa zapalenia żołądkowe, przez które zarzygałem chyba już każdy milimetr podłogi w przedpokoju. Po co się nażerać, skoro i tak to zwrócisz? I woda też mi jakoś mniej smakuje. Za to lubię lizać sosik do tych wytrawnych mięsów, co wielka dziewczyna daje.
No i dali mi kota. Czy bardziej towarzyszkę w kociej formie, ale to to takie młode i takie głupie, że nie warto o tym nawet gadać. Jest mniejsza ode mnie, a i tak mnie atakuje. A potem dostaje po tyłku i ucieka do wielkiej dziewczyny albo wielkiej kobiety, krzycząc, że coś jej robię. Manipulantka, ot co. Zabawki też mi zabiera. Choć potrafi być fajna, gdy jest zimno i potrzebujesz się przytulić.
Wołają na nią „Młoda”, ale jest za głupia, by zareagować na swoje imię, więc reaguje na moje.
Załamka z nią jest generalnie.
Tak czy siak, fajnie jest mieć w końcu jakieś kocie towarzystwo, nawet tak głupie jak ona.
No i Zupę niebiosa pobłogosławiły dwoma nowymi członkami grupy.
Jeden nazywa się Meteor120 (tłumacz), a drugi Antek (edytor).
Zazdroszczę mu. Czekam na moją kolej błogosławieństw, bym nie musiała pisać tej aktualki po przetłumaczeniu samemu 13 rozdziałów.
Tak czy siak, witajcie, nowi, i rozgośćcie się. Tylko nie za bardzo, bo wasze najgłupsze wypowiedzi pójdą na cytaty. Mam nadzieję, że pozostaniecie w Kettei Żółci długi czas i odejmiecie Zupie trochę roboty.
Miłego czytania~!
Halo wszystkie Mietki, pozdrawiam was z miasta doznań a w sumie to nie
ogolnie dixit jest spoko ale czasem tez nie czy znacie legendę o niemym michałku który tak żuł gumę że oślepł? Generalnie Dziuńsko jest fajne i chuj.
pic u unrelated
Pamiętacie Fuyu z poprzedniej aktualki? Z jej dołączeniem wiąże się ciekawa historia. Podczas nauki edycji tak się złożyło, że upadł jej laptop i rozjebała się matryca. Więc przełożyliśmy rekrutację na późniejszy termin, jak już wymieni wyświetlacz w laptopie. (A mówili, że robienie mang to tanie hobby). Nauczony doświadczeniem w zasadzie byłem pewien, że będzie to koniec jej przygody ze skanlacjami, bo ludzie bardzo często rezygnują już na starcie, no ale cierpliwie czekałem na jej ewentualny powrót. I po dwóch miesiącach faktycznie wróciła! I od razu mi natrzaskała rozdziałów jak szalona!
Kiedyś miałem kaprys i postanowiłem się nauczyć gry na skrzypcach. Świetną motywacją do nauki była kwota jaką na ów instrument wydałem. Mam nadzieję, że Fuyu, gdy już ją będą opuszczać siły i ochota na robienie mang przypomni sobie ile wydała na laptopa, którego rozjebała podczas nauki xD
A pamiętacie Doktora Ropuszona? Herr Doktor ostatnio przypomniała mi, że nigdy jej tu oficjalnie nie przywitałem. Niestety z jej dołączeniem nie wiąże się żadna dramatyczna historia. Więc aby źle nie wypadła przy koleżance Fuyu, której poświęciłem aż tyle miejsca, to opowiem wam historię o tym co ją zaraz czeka. Zaraz dostanie najbardziej pojebany rozdział jaki uda mi się znaleźć. HEHEHHHOOHOHOHO
(Żart polega na tym, że wchodząc na naszego discorda zrujnujecie sobie życie hehehehehehoohho)
Mam obsesję na punkcie mangi, która nie istnieje.
Odkąd zajmuję się skanlacjami kilka razy miałem sny z nią związane. Podobno jak komuś się śni praca, to znaczy, że się przepracowuje. Na szczęście skanlacje to nie praca, bo nikt nam za to nie płaci. Skanlacje to niewolnictwo.
Mój mózg jest dziwny. W owych snach zawsze przewija się jeden motyw. Mangi, którą zaczęliśmy, zrobiliśmy 8 z 116 rozdziałów i nigdy jej nie skończyliśmy. Mangi, która składa się z dwóch części, (cokolwiek to znaczy) o uczennicach, które rozwiązują zagadki, z oceną na bakaupdates 8,81/10. Mangi która nie istnieje. A mimo tego, po wczorajszej drzemce, kiedy znów mi się owa manga przyśniła, byłem zdeterminowany, aby w końcu do niej siąść i ją skończyć.
Gdyby mi ktoś powiedział, że robiliśmy kiedyś te mangę, ale Mrina przyszła i wyprała mi mózg, to byłbym skłonny nawet uwierzyć.
Podczas urlopu chillowałem sobie z Ważniakiem i Pucią nad morzem, gdy nagle, tak kompletnie z czapy, pisze do mnie typo, że ma rawy do Dasei i czy ja ich czasem nie chce. Słowo do słowa i okazało się, że ów szanowny kolega z Rosji, tak bardzo kochał hentaje tego mangaki (przez kochał mam na myśli „kochał do nich walić”), iż nie mógł znieść faktu, że mangi nikt nie tłumaczy w jego kraju. A więc zakupił wszystkie tomy, porobił zdjęcia, a następnie jakimś cudem znalazł mnie i zupełnie bezinteresownie zaproponował dostęp do jego rawów.
Także niech nikt wam nie wmówi, że nadmierna masturbacja jest szkodliwa. Jak widać na przykładzie historii powyżej pogłębia ona empatie.
Jego oddanie i miłość do Shimimaru niech będzie inspiracją dla nas wszystkich.
(Jeśli sie nie czujecie dostatecznie zainspirowani to musicie se zwalić).
Witajcie, moi drodzy. Zupa kazał mi napisać długą aktualkę z opisami dram, by fani dram tu zajrzeli, więc, jej, oto jestem.
Nie pamiętam, jaką dramę ostatnio oglądałam xD. Chyba W – two worlds. To jest dobra kdrama. Bardzo, szczególnie jeśli chodzi o fabułę. Główna bohaterka żyje w prawdziwym świecie i jest lekarką. Tą… początkującą. Nie znam się. Jej ojciec jest autorem bardzo sławnego komiksu, którego bohater jest… Głównym bohaterem całej dramy. Tak, jest to romans między kimś z reala i gościa z komiksu. Ona tam wchodzi. To się w końcu wyjaśnia jak. Mam tam kilka moich ulubionych momentów, zazwyczaj z męskim bohaterem, ponieważ główna bohaterka mądrością nie grzechy. Chyba najgorszą rzeczą w całej tej dramie jest akcja. Tyle. Zwrotów. Akcji. Ja. Pierdole. Myślisz, że to koniec, ale masz jeszcze 4 odcinki do końca… Więc to nie koniec. Tak to wyglądało cały czas.
Pamiętam jeszcze Itawon Class, koreański serial na netflixie. Fabułą jest zemsta. Łał. Lecz historia nie idzie tak, jak normalnie – główny bohater się stacza, zaczyna zabijać, kij. Najbardziej podoba mi się jego zmiana. Zostało to po prostu bardzo realnie przedstawione, to, jak ludzie się rozwijają z wiekiem. To jest coś, czego się często nie spotyka. Głupio mi się opisuje bez spoilerów, idźcie to oglądnąć, a nie.
Btw, ta aktu miała być tydzień temu. Nawet już ją miałam napisaną. Po czym, jako że kettei to prokrastynatorzy, to musieliśmy przełożyć xD Kocham was.
Zupa kazał mi polecić wam harem. Czytajcie harem. Żryjcie harem. Coś, czego nigdy nie doświadczycie w rzeczywistości – harem. Wąchajcie. Zachwycajcie się. Toaleta w tamtą stronę.
Szczerze to aktualnie jestem już na nogach… koło 30 godzin? Chcę iść spać. Całą noc rypałam etykę, jestem wykończona. Niech. Ktoś. Mnie. Doceni. Chcę tulaska. I spać. Spać mi się chce najbardziej.
Generalni to ostatni raz, jak odwalam coś takiego, bo… Raz wystarczy.
Btw ostatnio się Bakłażan odezwała. Zmartwychwstała. Chwalmy ją. Zrobiła to o dziwnej godzinie – 7 rano. Wolę myśleć, że dalej imprezowała, niż że musiała wstać o tak barbarzyńskiej porze.
Ostatnio też zauważyłam, że istnieją dwie rzeczy, których nie umiem zapamiętać. Jak się robi sos czosnkowy, to dodaje się majonezu i śmietany, z czego jedno z nich powinno dać się 2x więcej. Nigdy nie pamiętam, czego. Tak samo mam z robieniem jajecznicy. Nigdy nie wiem, czy dać najpierw szynkę czy cebulę. Jedno zawsze spalę.
Stwierdziłam, że żal mi tej mojej poprzedniej aktu, dlatego wstawię tutaj jej mój ulubiony fragment (jebać gramatyke).
„A jak już coś jest, to zazwyczaj Zupa nas po prostu obgaduje. I psioczy na samego siebie, że mało rozdziałów… W sumie to może napiszę coś o każdym z grupy, skoro bierzemy przykład z szefa. (Problem jest taki, że ja nawet nie wiem, kogo mamy w grupie).
Znam Szyzumika, cudowny człowiek, jako jedyny obejrzał serial, który poleciłam. Nikt nigdy nie ogląda tego, co polecam. Bakłażan ponownie umarła na jakiś czas, więc na razie po prostu tęsknię za te jej bycie żywym memem. Pucia obiecała mi tłumaczenie na wrzesień! Czegoś, co ma dwie strony i dwa dymki. Dracolih czasami o 4 rano oświeca nas swoim pięknem, po czym wraca do pisania… cokolwiek on pisze. Wazniak jest „osobą od Mayaki”. Gdy piszę do Zupy o coś związanego z Mayaką, to zazwyczaj jego odpowiedź brzmi „dej mje spokoj, idz do wazniaka”.
Cieciu już na zawsze będzie kojarzył mi się z wodą z wodą. Cytaty. Zrozumiecie, jeśli jesteście na discordzie, a jak was nie ma, to wstydzie się, małe szarlatany. I nie wydaje mi się, bym słowa z gonerem i Hikrim słowa zamieniła, ale to pewnie przeze mnie. Jestem aspołeczna, przyznaję się. Spędzam dnie napierdalając minecrafta zamiast, jak zdrowy człowiek, wysyłać memy na discordzie.”
Mam wrażenie, że o kimś zapomniałam… Nah, pewnie to nikt ważny.
Witam na wakacjach. Czy jest cos lepszego, niż rozpoczęcie wakacji aktualką? No, może rozpoczęcie wakacji dwiema aktualkami. Ale skąd wziąć tę drugą? Gdyby Kettei było trochę bardziej leniwe, to moglibyśmy się zgrać z terminami… HMMM MRINA? Kilka informacji. Dzisiejszy oneshot jest ostatnim dziełem Szyzumika. (mam nadzieję, że wam się podobały)! Teraz Szyzumik będzie nakurwiał nową mangę, którą razem z nim wspólnie kochamy, więc będzie w ciul rozdziałów, aż się nie porzygacie ze szczęścia i miłości. Teraz ta zła wiadomość: w związku z tym, że mamy mało osób do pracy, podjąłem decyzję o TYMCZASOWYM wstrzymaniu prac nad Dasei, po ukończeniu przez nas 4 tomu (czyli po rozdziale 45). Dasei czyta relatywnie mało osób (czego nie rozumiem, bo manga jest genialna), a aktualnie jest to nasz najbardziej czasochłonny projekt. Dlatego też postanowiliśmy, że najpierw nadgonimy nasz nowy projekt niespodziankę i dopiero wtedy wrócimy do prac nad Dasei. Fanów Dasei od razu uspokajam, nowy projekt nie ma super dużo rozdziałów, więc nadgonienie go nie będzie jakimś wielkim problemem, chociaż będziecie musieli się przygotować na co najmniej 2 miesięczną abstynencję od naszych niemądrych studentów sztuki. Dobra, dość tych smętów, miłej lektury.